środa, 28 maja 2014

Iwona Taida Drózd „Aisha i wąż. Baśnie arabskie”

Moja fascynacja baśniami narodziła się jeszcze w czasach przedczytelniczych, kiedy byłam małą K. (a nawet „k” ;)), potrzebującą tłumacza w kontaktach z książkami, kogoś kto już tajemną sztukę składania liter posiadł. Od tego czasu, w baśniach urzeka mnie niezmiennie połączenie barwnej, fantastycznej formy tych opowieści z zawartym w nich morałem, mądrością. Poza tym, jest to rodzaj historii, który w ciekawy sposób przybliża symbole kultury, elementy wspólne dla pokoleń zamieszkujących dany region. Baśnie to możliwość przyjrzenia się swoim własnym korzeniom kulturowym, ale także sposób na poznanie z tej perspektywy innych zakątków świata. Zbiór „Aisha i wąż. Baśnie arabskie” zabiera nas w podróż na Bliski Wschód, a dokładnie na Półwysep Arabski, nad Zatokę Perską. Podróż niezwykłą, czy banalną? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w tym wpisie. Zapraszam do czytania ^_^

niedziela, 18 maja 2014

Walter Scott „Rob Roy”

Powieść ta przenosi nas na początek XVIII wieku, na pogranicze Anglii i Szkocji. Wraz z Frankiem Osbaldystonem, narratorem i naszym przewodnikiem po świecie opisanym w książce, odbywamy podróż najpierw z Londynu do, położonej na północy Anglii, pradawnej siedziby jego przodków - Osbaldystone Hall, a następnie zagłębiamy się w góry Szkocji. Pośród barwnych postaci spotykanych w trakcie tej drogi, wśród splatających się ich spraw, konfliktów wszelakich, przemyka też tajemnicza postać szkockiego górala, tytułowego Rob Roya - czy patrząc, wraz z Frankiem, w jego szare oczy (które otaczały „długie, czerwone rzęsy” (s. 324) :)) odkryjemy sekrety jego duszy? Chyba jednak łatwiej wydrzeć złoto z sakiewki Rob Roya: „(...) wcisnął kilka prętów mających srebrne główki, inne znowu wyciągnął, a gruby zamek, osadzony na wierzchu worka [torby ze skóry wydry], sam się otworzył. Ukazał nam wówczas małą stalową krócicę* przytwierdzoną wewnątrz, która przez zawiły mechanizm niechybnie zraniłaby rękę nieświadomego, chcącego otworzyć zamek zwykłym sposobem.” (s. 319) ;)
*krócica = pistolet o krótkiej lufie,

niedziela, 4 maja 2014

M.C. Beaton „Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego”


Ósmy tom „kryminalnych” przygód Agathy Raisin jest jak fryzura, którą zrobiła mi fryzjerka na Studniówkę: okropna. No dobra, trochę koloryzuję dla dodania tekstowi dramaturgii, bo wcale nie było tak źle: fryzjerkę udało się obezwładnić i unieszkodliwić zanim na dobre zabetonowała na mojej głowie twór à la ul, a książka ma tę zaletę, że jest krótka. I w sumie „nieszkodliwa”, bo zaledwie lekko drażniąca. Ot, taki mały, irytujący kłaczek :)