czwartek, 31 lipca 2014

Przedmioty, które mnie określają

Zabawa ta pojawiła się na blogach już jakiś czas temu (linki do innych jej odsłon znajdziecie pod koniec tego wpisu!) i bardzo mi się spodobała. Myśl, że ja też chcę spróbować w niej swoich sił kiełkowała mi w głowie od dawna, a zwlekałam głównie dlatego, że nie miałam jeszcze książek, które planowałam w moim zestawie przedmiotów wykorzystać. Kupiłam je sobie na urodziny i początkowo to z ich okazji planowałam ten wpis (czyli w pierwszej połowie lipca) - ale w sumie to cały lipiec traktuję jako „mój” miesiąc, więc skoro tym rzutem na taśmę wyrabiam się przed nadejściem sierpnia, to wspaniałomyślnie uznaję, że z postanowienia się wywiązałam ;)

niedziela, 27 lipca 2014

Zbigniew Kiersnowski „Bezpowrotna Góra. Baśnie japońskie”

W owym czasie hen daleko w górach znajdowało się pewne miejsce, gdzie każdej jesieni w wielkiej obfitości dojrzewały dorodne owoce kaki, kasztany i orzechy. Ludzie unikali jednak tego miejsca. Ktokolwiek bowiem tam poszedł, ten już nigdy nie wracał. Z czasem zaczęto nazywać owo miejsce Bezpowrotną Górą. Mówiono, że mieszka na niej potwór, który pożera ludzi. Pewnego razu najstarszy z braci, Tarō, powiedział, że pójdzie na Bezpowrotną Górę i zgładzi potwora. Przewiesił przez plecy łuk i kołczan ze strzałami, przypasał miecz, w rękę ujął długą włócznię i wyruszył w drogę.” (s. 299-301).

środa, 16 lipca 2014

M.C. Beaton „Agatha Raisin i miłość z piekła rodem”

Czasami tak bardzo skupiamy się na osiągnięciu celu, że zupełnie zapominamy o poświęceniu chwili uwagi na zastanowienie się nad tym, czego tak naprawdę pragniemy i potrzebujemy do szczęścia. Poślubienie ukochanego mężczyzny okazało się dla Agathy Raisin początkiem prawdziwych problemów i to podwójnych, bo małżeńskie kłopoty splotły się ze sprawą morderstwa pewnej kobiety. Kochanki męża Agathy. Czy porywcza Raisin skłonna byłaby do tak drastycznego kroku? Kto komu będzie groził pistoletem, a kto komu nożyczkami? I kto będzie szukał wyciszenia w... klasztorze (!)? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w „Agacie Raisin i miłości z piekła rodem”.

środa, 9 lipca 2014

F. Scott Fitzgerald „Wielki Gatsby”

Rzadko zdarza mi się, żebym nie doczytała książki do końca. „Wielki Gatsby”, zupełnie niespodziewanie, stał się dla mnie symbolem tego, że warto kończyć rozpoczęte opowieści: dopiero wraz z przeczytaniem ostatniego zdania zyskuję pewność, czy dana historia podoba mi się, czy nie. Gdybym odłożyła książkę F. (Francisa) Scotta Fitzgeralda na początku, pozostałoby mi wspomnienie lekkiej, budzącej ciekawość powieści. Gdybym odłożyła gdzieś w połowie - zapamiętałabym ją jako irytującą i wręcz głupkowatą. Gdy jednak doczytałam „Wielkiego Gatsby'ego” do końca, to ze zdziwieniem stwierdziłam, że książka bardzo mi się podoba - i to: pomimo wszystkiego (!), a nawet: że zostawiła mnie z powidokiem (!!). W życiu bym się tego nie spodziewała. Zwłaszcza, że to było moje drugie podejście do przeczytania tej powieści.