czwartek, 25 września 2014

Bram Stoker „Gość Draculi”

Po przeczytaniu „Draculi” odczuwałam pewien niezaspokojony głód (właściwiej byłoby: „pragnienie”, he he ;)) - tzn. powieści niczego nie brakowało, ale nie chciałam jeszcze rozstawać się z autorem. I wtedy przypadkowo trafiłam w Internecie na informację o tym zbiorze opowiadań, czyli na „Gościa Draculi”! Przeczytałam kilka zachęcających opinii (różne osoby podawały odmienne opowiadania jako ulubione, ale wszystkie zgadzały się, że cały zbiór trzyma poziom) i postanowiłam ugościć „Gościa...” na małym tête-à-tête w sypialni. Czy była to dobra decyzja, a może między nami zapadła bardzo niezręczna cisza?

niedziela, 21 września 2014

Elena Chmelová „Baśnie z wyspy Lanka”

Nie opodal południowego wybrzeża Półwyspu Indyjskiego, omywane ciepłymi falami Oceanu Indyjskiego, leży wyspiarskie państwo - Sri Lanka, dawniej zwana Cejlonem. Kształtem wyspa przypomina owoc mango, jaki rodzi się w urodzajnych ogrodach na tej wyspie, kroplę deszczu podczas monsunowej ulewy czy bezcenną perłę, jaką można znaleźć tylko na tych przybrzeżnych płyciznach. Podróżnicy w dawnych czasach nazywali tę wyspę - wyspą skarbów, rajskim zakątkiem, krajem radości. Europejskim zaś kolonizatorom przypominała ona kształtem smakowitą szynkę. Całą jej naturalną urodę i blask jej dzieł sztuki wyraża jednak najpełniej poetycki przydomek: Perła Oceanu Spokojnego, pod jakim ten południowo-azjatycki kraj znany jest po dziś dzień.” (s. 227, z posłowia Jana Filipský'ego)

poniedziałek, 8 września 2014

Hermann Hesse „Wilk stepowy”

Książka ta wywołała we mnie barwne echo, chociaż nie mogę jej nazwać doskonałą. Zafundowała mi mieszankę uśmiechu, łez i złości (po kolei, ale i naraz), co jednak nie czyni mnie ślepą na to, co w moim odczuciu jest niedociągnięciem. Już chyba kiedyś ustalaliśmy, że podła jestem i lubię się czepiać? ;) Jeżeli nie, to możecie sobie ten fakt łaskawie zanotować (*powiedziała z miną hrabianki, po czym spadła z krzesła*). Zabawne wydaje mi się to, że kiedyś zrezygnowałam z czytania „Wilka stepowego”, bo wydał mi się zupełnie nie w moim guście, a teraz mogę go polecić, jako porcję porządnej literatury, która trafiła w moje upodobania. Niektóre książki mają po prostu swój czas, tym lepiej jeśli Ktoś nam je podsunie z zaskakującym wyczuciem tego czasu (aż z rozpędu chciałam o znakach pisać ;)) :) Magiczny teatr czeka. Na samotne wilki po przejściach, z łbami pełnymi poplątanych myśli, a sercami cierpieniem naznaczonymi. I jeszcze jedno: tylko dla obłąkanych.

wtorek, 2 września 2014

Biblioteka na nowo odkryta

Niektóre związki kończą się głośno i dramatycznie, inne powoli więdną, a wieńczy je uczucie zaskoczenia, że to już po wszystkim. Moje zażyłe relacje z biblioteką skończyły się trochę przypadkiem, co teraz wydaje mi się zbyt wygodną i głupią wymówką. A może czasem trzeba za sobą zatęsknić, żeby docenić niezwykłość więzi? Po latach wróciłam do biblioteki i cieszę się, że zdecydowałam się na ten swoisty akt odwagi (wymagało to ode mnie nie tylko przezwyciężenia pewnej niechęci i lęku, ale i skonfrontowania rzeczywistości z marzeniami). Oto parę słów o moich bibliotecznych wspomnieniach, próbie zrozumienia, gdzie popełniłam błąd (o ile zrezygnowanie z biblioteki w ogóle należy rozpatrywać w kategorii błędu) i o tym, kto (Pan Enigmatyczny Miś ;P) skłonił mnie do ponownego odwiedzenia miejsca czytelniczej rozpusty. I jeszcze mój nowy, „biblioteczny” gadżet na dokładkę: