poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Edgar Allan Poe „Opowieści niesamowite”

Początek mojej znajomości z panem Poem do najłatwiejszych nie należał. Kiedy sfrustrowana przedzierałam się przez pierwsze zdania, nie sądziłam, że kiedykolwiek polubię tego autora. Ba, nawet nie byłam pewna, czy przeczytam całą książkę, bo na tak duży opór materii natrafiłam! Zaciekawiona, i z hasłem „jeśli nie teraz to już chyba nigdy” kołatającym się po głowie, wczytywałam się jednak w kolejne opowiadania - była to podróż dość nierówna, raz niosła mnie fala, a raz trafiałam na flautę. I chociaż wciąż jestem pełna mieszanych uczuć, rozpostarta gdzieś między zachwytem a zniechęceniem, to mogę szczerze przyznać: ma pan w sobie coś intrygującego, panie P.

piątek, 18 kwietnia 2014

Ile książek potrzebuję do szczęścia?

W ostatni poniedziałek dotarła do mnie, niecierpliwie oczekiwana, paczka z prezentem, który postanowiłam sobie zrobić na „Zająca” - i od tego czasu nie mogę przestać się uśmiechać :) Zakup nowych książek skłonił mnie do zastanowienia się nad tym, jak widzę przyszłość swojego księgozbioru. Albo pseudofilozoficzny bełkot jest pretekstem do pochwalenia się najświeższymi zdobyczami ;) Jest jeszcze możliwość, że chodziło po prostu o zrobienie wpisu „zastępczego”, bo chwilowo nie mam żadnej ukończonej książki do opisania. I albo musiałam dać upust narastającej potrzebie i chęci „popisania sobie”, albo wyrzuty sumienia zaczęły nadmiernie podkopywać samopoczucie, sącząc swoje pieszczotliwe słówka, prosto w zgrabne uszko: „leniuszek-śmierdziuszek!”. Sami możecie ocenić, które motywy mojego postępowania wydają się najbardziej prawdopodobne, wystarczy, że przeczytacie ten wpis - niezwykłe połączenie rozważań nad egzystencjalnym pytaniem „Quo vadis, księgozbiorze?” z pospolitym chwalipięctwem ;)

środa, 9 kwietnia 2014

M.C. Beaton „Agatha Raisin i krwawe źródło”

Źródlana woda z Ancombe. Kiedyś przypisywano jej cudowne właściwości, z czasem zaczęto ją traktować po prostu jako smaczniejszy zamiennik kranówki, a ostatnio stała się kością niezgody między zwolennikami i przeciwnikami komercjalizacji wsi. Oraz miejscem zbrodni. Panna Jakes, która w XVIII wieku uregulowała przepływ wody, chyba nie spodziewała się, że jej „dar dla ludzi” doprowadzi do takich konfliktów i morderstw. Z drugiej strony, woda wypływa z muru, „z ust wyrzeźbionej czaszki wprost do płytkiej, wkopanej w ziemię niecki” (s. 6), więc niejako została naznaczona symbolem śmierci...