Przykro mi, ale „Tajemnicza mapka nr 2” musi na razie pozostać bez oficjalnego rozwiązania, ponieważ chwilowo przeszła mi ochota na pisanie o książce, której ona dotyczy. Jest to bardzo dobra powieść i zapewne kiedyś wrócę do niej z ogromną przyjemnością, jednak dzisiaj postanowiłam skupić się na innym tytule i liczyć na to, że nikt nie zauważy tej jakże subtelnej zmiany tematu ;) Po kurzący się „Cień wiatru” sięgnęłam kierowana myślą „chcę w końcu ruszyć zaległości i odzyskać trochę miejsca na półce”, a podskórnie przeczuwałam, że pożegnam się z dziełem Carlosa Ruiza Zafona bez większego żalu. Nie pomyliłam się. Czas, aby „Cień...” przeminął z wiatrem!
„Z błogim dreszczem chłonąłem z tych ksiąg chłodny i rześki wiew życia, które nigdy nie istniało naprawdę, a mimo to było prawdziwe i chciało teraz wypełnić moje wzburzone serce przypływem swych fal i rozgrywać w nim swoje losy.” (Hermann Hesse)
niedziela, 24 maja 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)