Jest coś
smutnego w tym, że „Pod kołami” Hermanna Hessego, ponad sto lat od swojego powstania, pozostaje
aktualne. Losy młodego Hansa Giebenratha pokazują nie tylko wady systemu
edukacji, ale i dziwne założenia na temat kształcenia dzieci, które niestety pokutują do
dzisiaj. Presja ze strony dorosłych i ich przerośnięta ambicja, ocenianie nie według indywidualnych
postępów, ale według „klucza”, czy brak słuchania najmłodszych i odpowiedniej
troski o zdrową równowagę w ich życiu – taki zestaw potrafi złamać nawet silną
jednostkę. W takim systemie poszkodowani zostają nie tylko ci, którzy nie
nadążają i trafiają pod koła, bo mam wrażenie, że również osoby, które
przechodzą przez edukację „zwycięsko” zostają obciążone pewnym niewidocznym
brzemieniem.