Zdarza mi
się, że planując najbliższe lektury, dobieram książki o zbliżonej tematyce, albo takie, które – jak mi się wydaje – mogą się jakoś łączyć. Z naciskiem na
„jak mi się wydaje”, kiedy chodzi o tytuły jeszcze przeze mnie nieczytane. Czasami
celnie trafiam z takimi „połączeniami” (a czasami mam wrażenie, że wszystko, co
czytam łączy mi się w jedną wielką, literacką sieć – ale to osobny temat). I
tak, „Nie jest już łatwo” Chinui Achebego splotło mi się z „Pod kołami” Hermanna Hessego. Pisarze z
różnych kontynentów oraz kultur stworzyli powieści co prawda o młodych ludziach,
ale jednak w różnym wieku i funkcjonujących w odmiennych środowiskach, epokach.
Mam jednak wrażenie, że zarówno Obiego, jak i Hansa łączy to, że muszą
samodzielnie i samotnie zmierzyć się z wejściem w dorosłość, do której ani
edukacja, ani najbliżsi ich odpowiednio nie przygotowali. Do tego poddawani są
presji przeróżnych oczekiwań wobec nich i niestety, nie wytrzymują narzucanego
tempa i kończą pod kołami cudzych ambicji.
„Z błogim dreszczem chłonąłem z tych ksiąg chłodny i rześki wiew życia, które nigdy nie istniało naprawdę, a mimo to było prawdziwe i chciało teraz wypełnić moje wzburzone serce przypływem swych fal i rozgrywać w nim swoje losy.” (Hermann Hesse)