Mercedes
Thompson wiedzie sobie spokojne życie pracując jako mechaniczka specjalizująca
się w naprawie volkswagenów. Jednym ze stałych klientów jest jej przyjaciel
Stefan, który jako fan Scooby-Doo jeździ furgonetką pomalowaną tak, jak ta
znana z kreskówki. Po pracy, Mercy wraca do swojej przyczepy, gdzie czeka na
nią kotka Medea; w wolnych chwilach lubi droczyć się z przystojnym sąsiadem,
Adamem. I kiedy pewnego dnia do jej
warsztatu trafia młody chłopak potrzebujący pomocy, wplątujący ją w sprawę
nielegalnego testowania nowych narkotyków na wilkołakach (!), a także w walki, porwania i
spiski sięgające prawdopodobnie najwyższych szczebli (choć niekoniecznie
rządowych...), to Mercy może i jest trochę zaskoczona, ale nie zdziwiona i na
pewno jest gotowa do akcji. Bowiem jako zmiennokształtna kobieta mogąca przyjmować
postać kojota, niejedno już w życiu widziała. Wychowała się wśród wilkołaków,
ba!, jej przystojny sąsiad jest Alfą, czyli przywódcą lokalnego stada wilkołaków;
przyjaciel Stefan jest stuprocentowym wampirem i nieobca jej jest też znajomość
gremlinów, czy czarownic. Zdecydowanie, lepiej z nią nie zadzierać.
◊◊◊
W serii z
Mercedes Thompson ukazało się dotychczas w Polsce 13 z 14 dostępnych tomów, w
swojej kolekcji mam pierwsze 10 tomów, z czego 9 przeczytanych. Zdecydowałam
się na powtórkę serii nie tylko dlatego, że w końcu mam okazję przeczytać te
książki w kolejności chronologicznej, ale przyznaję, iż mam także „ukryty” motyw,
czyli próbuję zracjonalizować sobie decyzję o porzuceniu tej serii – ponieważ,
przy całej mojej ogromnej sympatii do niej, ostatnie tomy, które czytałam,
rozczarowywały mnie w podobny sposób. Po ponownym przeczytaniu „Zewu Księżyca”,
zaczęłam się jednak zastanawiać, czy ta moja racjonalizacja nie skończy się
nerwowym dokupieniem brakujących tomów, bo chociaż dostrzegam w książce zalążki
wad całej serii, to jednocześnie przypomniałam sobie, dlaczego wciągnęłam się w
przygody Mercy za pierwszym razem... Niech to.
![]() |
1. Przykładowa strona „Zewu Księżyca”. |
Warto w
tym momencie zaznaczyć, że pomimo tego, że w książce pojawia się ten
odpychający i męczący temat „samca alfy” to jest on naprawdę niewinnie
potraktowany w porównaniu z tym, jak obecnie (zarówno w książkach, jak i życiu
realnym) jest on wykorzystywany, rozwijany i wykoślawiany. Poza tym: nie, nie
mamy tu zakamuflowanego stylistyką urban fantasy kiepskiego porno (w ogóle nie
ma scen erotycznych), gloryfikowania przemocy w związku itp. bredni. Poczułam,
że muszę to zaznaczyć, bo widzę, jakie tytuły są na listach bestsellerów, a
ilustracja na okładce „Zewu...” nie pomaga...
Zaskoczyło
mnie pozytywnie, że w pewnym momencie, po krótkiej walce, Mercy rozmawia z
przeciwnikami, kiedy okazuje się, że mają wspólny cel. To taka zwykła rzecz, a
tak często nieobecna w kulturze popularnej: postacie potrafią rozmawiać ze
sobą. Poza akcją w książce mamy też opisane relacje, co prawda trójkąt miłosny
dopiero się zarysowuje (bo oczywiście jest trójkąt miłosny, książka debiutowała
w 2006 roku i nie jest wolna od piętna „schematów początku XXI wieku” ;)), ale
za to dowiadujemy się o wspólnej przeszłości Mercy i Samuela, czy o trudnej relacji
wilkołaka Warrena z jego partnerem nie-wilkołakiem Kyle’em (tu też Mercy a.k.a.
Nikt Nie Będzie Mi Rozkazywał ratuje sytuację ;)). W sumie gdybym miała opisać
„Zew Księżyca” dwoma słowami to byłyby to „akcja” i „relacje”. Koniec końców twój miecz będzie zabijał jest to
dobry pierwszy tom serii, wprowadzenie do świata i przygód Mercedes.
autor: Patricia Briggs
tytuł: Zew Księżyca
tytuł oryginalny: Moon Called
tłumaczenie: Ilona Romanowska
seria: Seria z Mercedes Thompson (tom 1)
wydawca: Fabryka Słów
miejsce i rok wydania: Lublin - Warszawa MMXVII (wydanie III)
ISBN: 978-83-7964-223-6
projekt okładki: black gear Paweł Zaręba
(ilustracja na okładce: Dan Dos Santos)
oprawa: miękka
wymiary: 20,5 × 12,5 × 2,8 cm
liczba stron: 424
waga: 349 g
cena: 39,90 zł
moja ocena treści: 4/5
moja ocena wydania: 2/5
PS1 W
książce nie ma załączonej mapki, ale jest ona dostępna na stronie autorki: https://www.patriciabriggs.com/books/tricitiesMap.shtml . Nie jest ona
niezbędna do zrozumienia treści, ale warto zerknąć, zwłaszcza, gdy tak jak ja,
lubicie mieć dobre wyobrażenie przestrzeni fabuły danej książki.
PS2 Oto
jest pytanie: „samiec alfa”, czy „samiec Alf”? ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz