Mercedes
Thompson wiedzie sobie spokojne życie pracując jako mechaniczka specjalizująca
się w naprawie volkswagenów. Jednym ze stałych klientów jest jej przyjaciel
Stefan, który jako fan Scooby-Doo jeździ furgonetką pomalowaną tak, jak ta
znana z kreskówki. Po pracy, Mercy wraca do swojej przyczepy, gdzie czeka na
nią kotka Medea; w wolnych chwilach lubi droczyć się z przystojnym sąsiadem,
Adamem. I kiedy pewnego dnia do jej
warsztatu trafia młody chłopak potrzebujący pomocy, wplątujący ją w sprawę
nielegalnego testowania nowych narkotyków na wilkołakach (!), a także w walki, porwania i
spiski sięgające prawdopodobnie najwyższych szczebli (choć niekoniecznie
rządowych...), to Mercy może i jest trochę zaskoczona, ale nie zdziwiona i na
pewno jest gotowa do akcji. Bowiem jako zmiennokształtna kobieta mogąca przyjmować
postać kojota, niejedno już w życiu widziała. Wychowała się wśród wilkołaków,
ba!, jej przystojny sąsiad jest Alfą, czyli przywódcą lokalnego stada wilkołaków;
przyjaciel Stefan jest stuprocentowym wampirem i nieobca jej jest też znajomość
gremlinów, czy czarownic. Zdecydowanie, lepiej z nią nie zadzierać.
Amatorsko o książkach
„Z błogim dreszczem chłonąłem z tych ksiąg chłodny i rześki wiew życia, które nigdy nie istniało naprawdę, a mimo to było prawdziwe i chciało teraz wypełnić moje wzburzone serce przypływem swych fal i rozgrywać w nim swoje losy.” (Hermann Hesse)
czwartek, 27 lutego 2025
środa, 26 czerwca 2024
Gaston Leroux „Upiór Opery”
„Upiór
Opery” jest doskonałym przykładem tego, jak umiejętne połączenie faktów i
fantazji owocuje powieścią, której tak łatwo można dać się uwieść. Osadzenie
akcji w prawdziwym gmachu Opery Paryskiej sprawia, że tylko pół kroku dzieli
nas od uwierzenia w sekretne przejścia, podziemne sekrety i ... samego Upiora. W
narracji widoczne jest reporterskie doświadczenie pisarza, ponieważ opowieść
poznajmy z perspektywy kogoś prowadzącego śledztwo w sprawie Upiora, a może
nawet bardziej z perspektywy dziennikarza szukającego sensacyjnego tematu. Z
ploteczek baletnic, zeznań pracowników Opery wyłania się nam pewna opowieść –
jak dla mnie: wciągająca i intrygująca.
czwartek, 25 kwietnia 2024
Chinua Achebe „Nie jest już łatwo”
Zdarza mi
się, że planując najbliższe lektury, dobieram książki o zbliżonej tematyce, albo takie, które – jak mi się wydaje – mogą się jakoś łączyć. Z naciskiem na
„jak mi się wydaje”, kiedy chodzi o tytuły jeszcze przeze mnie nieczytane. Czasami
celnie trafiam z takimi „połączeniami” (a czasami mam wrażenie, że wszystko, co
czytam łączy mi się w jedną wielką, literacką sieć – ale to osobny temat). I
tak, „Nie jest już łatwo” Chinui Achebego splotło mi się z „Pod kołami” Hermanna Hessego. Pisarze z
różnych kontynentów oraz kultur stworzyli powieści co prawda o młodych ludziach,
ale jednak w różnym wieku i funkcjonujących w odmiennych środowiskach, epokach.
Mam jednak wrażenie, że zarówno Obiego, jak i Hansa łączy to, że muszą
samodzielnie i samotnie zmierzyć się z wejściem w dorosłość, do której ani
edukacja, ani najbliżsi ich odpowiednio nie przygotowali. Do tego poddawani są
presji przeróżnych oczekiwań wobec nich i niestety, nie wytrzymują narzucanego
tempa i kończą pod kołami cudzych ambicji.
czwartek, 29 lutego 2024
Hermann Hesse „Pod kołami”
Jest coś
smutnego w tym, że „Pod kołami” Hermanna Hessego, ponad sto lat od swojego powstania, pozostaje
aktualne. Losy młodego Hansa Giebenratha pokazują nie tylko wady systemu
edukacji, ale i dziwne założenia na temat kształcenia dzieci, które niestety pokutują do
dzisiaj. Presja ze strony dorosłych i ich przerośnięta ambicja, ocenianie nie według indywidualnych
postępów, ale według „klucza”, czy brak słuchania najmłodszych i odpowiedniej
troski o zdrową równowagę w ich życiu – taki zestaw potrafi złamać nawet silną
jednostkę. W takim systemie poszkodowani zostają nie tylko ci, którzy nie
nadążają i trafiają pod koła, bo mam wrażenie, że również osoby, które
przechodzą przez edukację „zwycięsko” zostają obciążone pewnym niewidocznym
brzemieniem.
czwartek, 12 października 2023
Powtórka z „W 80 dni dookoła świata” Juliusza Verne'a
Postanowiłam
wrócić do czytania serii „Podróże z Verne’em”, co w praktyce oznacza także powtórkę
tomów wcześniej już przeczytanych, jak np. „W 80 dni dookoła świata”. Moja
opinia o tej powieści nie zmieniła się od poprzedniego razu, więc jeżeli macie
ochotę na zapoznanie się z nią i lepsze przyjrzenie się czytanemu przeze mnie wydaniu książki to
zapraszam do tego wpisu*. Dzisiaj podzielę się z Wami kilkoma spostrzeżeniami na tematy,
które zwróciły moją uwagę przy ponownej lekturze „W 80 dni...”, czyli będzie o
pieniądzach i pamięci dziurawej jak durszlak :)
czwartek, 23 czerwca 2022
Sławomir Mrożek „Krótkie, ale całe historie”
Chyba
tylko w przypadku nielicznych książek, pamiętam dokładny czas i miejsce ich
czytania. Zazwyczaj w przybliżeniu mogę określić moment życia, w którym
spotkałam się z daną książką – posiłkując się odniesieniami do etapu edukacji,
czy pracy. Bardzo możliwe, że fakt pierwszego czytania „Krótkich, ale całych
historii” Sławomira Mrożka zapamiętam z dokładnością do roku. Z drugiej strony,
co to za sztuka zapamiętać rok 2020.
czwartek, 14 kwietnia 2022
Z powrotem i Tam
„Kapały
wolno jałowe dni i bezsenne noce, podobne do siebie jak krople wody i
atramentu. Wykonywałem teraz swe zwykłe obowiązki machinalnie i bez sprzeciwu,
ale wcale nie czułem się lepiej. Popadłem w dziwny stan ducha. Był to rodzaj
pustki, zaćmienia, bezruchu, jakiejś koszmarnej luki w życiu, ciszy morskiej,
bez przyjaźni, bez marzeń, bez odrobiny radości czy cierpienia. Trwało to
długo, nieskończenie długo. Ale wreszcie coś się zaczęło zmieniać.”
(Zbigniew
Batko)
piątek, 22 stycznia 2016
O bezczytności
Nie ma znaczenia, czy jest środek upiornie upalnego sierpnia, czy wypełnionego chłodnym mrokiem listopada - może pojawić się w każdych warunkach. Czasami jako naturalny wynik narastającej melancholii, a kiedy indziej zupełnie znienacka, ku powszechnemu zdziwieniu (no bo jak to? Przecież było tak dobrze...). Jej obecność poznacie po obniżonej koncentracji, ogólnym zmęczeniu organizmu i podkrążonych z niewyczytania oczach. Będziecie marzyć o tym, by wyrwać choć pięć minutek tekstu, ale nie pomoże nawet liczenie beczących stron, ani łykanie naczytnych pigułek. Tak moi drodzy, kopnął Was wątpliwy zaszczyt: oto Jej Wysokość Bezczytność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)